wtorek, 6 października 2009

Kolejne maleństwo!

Ciepłej letniej nocy, z dala od cywilizacji, słuchając świerszczy i nocnych odgłosów natury dostałam smsa: "Kasiu, dzieci przyniosły uroczego kotka błąkającego się po ulicy, jest cały zapchlony, wychudzony i brudny. Nie boi się ludzi i już kilka dni się błąka, prawdopodobnie ktoś go wyrzucił. Pomożesz?"
Rano już wiedziałam, że biorę tego kotka! Spakowałam siebie i zwierzęta, po czym wróciłam na północ polski po kociaka.


Zażyła relacja maleństwa ze Scoobim nawiązała się bardzo gwałtownie, już pierwszej nocy razem buszowali, wymyślali najróżniejsze kocie zabawy, w łapki, polowanie na siebie i własne ogonki, tarzanie się razem, gonitwy i walki na niby, wybawiąć się padali ze zmęczenia razem, obejmowali się, przytulali i razem zasypiali ;)

Brusik jak go nazwaliśmy, od początku cechował się dużą odwagą. Niczego się nie bał, z psem nawiązał dobre kontakty od drugiego dnia znajomości i stał się Kaji ulubieńcem. Zaczął przychodzić do jej legowiska, wtulać się w miękkie futerko i ssać jej cyca. Dniami wychodziliśmy do ogrodu. W przeciwieństwie do Scoobiego, Brusik bardzo zainteresował się naturą, łapał motylki, bawił się kwiatkami, naśladował Kaję w rozkopywaniu krecich dołów, pił deszczówkę z wiadra, Zaglądał do rynny i wchodził na drzewa. Trzeba użyć wyobraźni jak Brusik szalał po bujnej łącze, gdyż autorka nie porobiła zdjęć, bo uganiała się za kotem ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz