wtorek, 20 października 2009

Cudna koteńka z politechniki


Na politechnice pod wydziałem oio jest ok 11 kotków, w różnym wieku, od kilku tygodniowych, po półroczne i dorosłe, a także kotka w ciąży, nie mają za bardzo gdzie się schować, nie mają ciepłego kąta, są zmarznięte i wygłodniałe. Przebywają na betonie pod tylnymi drzwiami do uczelnianego baru. Niektóre są chore, zasmarkane, chrząkają, oddychają głośno przez nosek. Jedną, najbardziej oswojoną koteczkę wzieliśmy. Znalazła dom tymczasowy u Marty. Muszę przyznać, że jest jednym z najcudowniejszych kotków, z jakim miałam kiedykolwiek styczność. Nie chowa się po kątach, lecz przybiega do człowieka, wtula się w ręce, kolana, przytula, ciągle mrrruczy i jest taka grzeczniutka. Ciągle też wyciąga łapki i rozkosznie ugniata. Zakochałam się w niej od pierwszego wejrzenia ;) Swoją drogą jest podobna do Brusika mała ślicznotka.

niedziela, 18 października 2009

Ratujmy gdyńskie koty ze stoczni!


Podpiszcie petycję:

http://www.petycje.pl/petycja/4529/zaglada_kotow_w_stoczni_w_gdyni.html

Ponadto, potrzebna jest karma, leki weterynaryjne, preparaty witaminowe, zniżki na zabiegi sterylizacji etc.

Możesz pomóc? Daj znać, napisz, zadzwoń!

Więcej info tutaj: http://pkdt.wordpress.com/koty-ze-stoczni/

wtorek, 6 października 2009

Menu Brusika

Nie uwierzycie czym ten mały łakomczuch się zajada, po prostu czasem coś zrobię sobie do jedzenia, po chwili przychodzę, a tu zlizana pasta z kanapki lub wyjedzony obiad. Oto menu Brusika: standardowy Royal Canin, ryż, soczewica, makaron, kasza jaglana, różne paprykarze i pasty wegańskie, pomidory, buraczki gotowane, marchewka, orzeszki ziemne, surowa kapusta, kukurydza, a teraz przed chwilą zlizywał oliwkowy sos do sałatki! a rośnie jak na drożdzach i ma full energi! niestety z zalecenia pani weterynarz muszę ograniczać mu te warzywne dodatki, aby nie miał biegunki, ale jak skończy roczek, to mu kupie vegańska suchą karme w prezencie ;D

Rozanielone śpioszki ;)


przyszła pora na czułości ;)Gdy tak na nie patrze jak śpioszkują, ogarnia mnie uczucie radości, ach te moje kochane dzidziulki! :D
A mogłyby się teraz gdzieś błąkać w zimną noc po mieście narażone na tyle niebezpieczeństw.. A ile jest takich cudownych dzidziulków, których nie znamy i kończą tragicznie, umierając z głodu, zimna, chorób, przejechane przez samochód..

Kolejne maleństwo!

Ciepłej letniej nocy, z dala od cywilizacji, słuchając świerszczy i nocnych odgłosów natury dostałam smsa: "Kasiu, dzieci przyniosły uroczego kotka błąkającego się po ulicy, jest cały zapchlony, wychudzony i brudny. Nie boi się ludzi i już kilka dni się błąka, prawdopodobnie ktoś go wyrzucił. Pomożesz?"
Rano już wiedziałam, że biorę tego kotka! Spakowałam siebie i zwierzęta, po czym wróciłam na północ polski po kociaka.


Zażyła relacja maleństwa ze Scoobim nawiązała się bardzo gwałtownie, już pierwszej nocy razem buszowali, wymyślali najróżniejsze kocie zabawy, w łapki, polowanie na siebie i własne ogonki, tarzanie się razem, gonitwy i walki na niby, wybawiąć się padali ze zmęczenia razem, obejmowali się, przytulali i razem zasypiali ;)

Brusik jak go nazwaliśmy, od początku cechował się dużą odwagą. Niczego się nie bał, z psem nawiązał dobre kontakty od drugiego dnia znajomości i stał się Kaji ulubieńcem. Zaczął przychodzić do jej legowiska, wtulać się w miękkie futerko i ssać jej cyca. Dniami wychodziliśmy do ogrodu. W przeciwieństwie do Scoobiego, Brusik bardzo zainteresował się naturą, łapał motylki, bawił się kwiatkami, naśladował Kaję w rozkopywaniu krecich dołów, pił deszczówkę z wiadra, Zaglądał do rynny i wchodził na drzewa. Trzeba użyć wyobraźni jak Brusik szalał po bujnej łącze, gdyż autorka nie porobiła zdjęć, bo uganiała się za kotem ;)

Jak Scooby poznał psa :)


Rany, co to za dziwne zwierze! wygląda prawie jak ja, ma futro, cztery łapy, ogon i tak dziwnie pachnie! Scooby nie mógł się nadziwić.
Psina Kaja od razu jak przyjechaliśmy ze Scoobim w koszyku zaczęła wariować z podekscytowania, latała tam i z powrotem, od samochodu do domu, piszczała i chciała zbliżyć się do małego futrzastego, łaciatego stworzonka. Jak tylko się obwąchali, uspokoili, postanowiliśmy wypuścić ich razem. Co to były za szaleństwa. Gdy ich spojrzenia się skrzyżowały, oboje wpadali w zakłopotanie patrząc sobie prosto w oczy. Reakcja Scoobiego była taka, że odskakiwał najeżony do tyłu i zwiewał, a Kaja przestraszona odwracała się, a potem węchem szukała malucha pod meblami. Nie wiedzieli jak mają na siebie reagować, jak się zachować w swojej obecności, ale nie mogli pozostać obojętni w obec siebie. Przez kilka dni panowało nieporozumienie ogonowe, gdy Kaja merdała ogonem, kociak myślał, że chce ją zaatakować, ale po ok 2 tyg nauczyli się swojego języka ciała i jedli już z jednej miski :)Apetyt im dopisywał :) jak zjedli swoje, to każdy po każym wylizywał miseczke ;)

Pierwszy kociak Scooby

Oto pierwszy kociak, który znalazł się pod moim dachem - Scooby. Jak się dowiedziałam, koteczek został zgarnięty podczas interwencji na jednym z osiedli w Warszawie. Był w bardzo
złym stanie, jego siostrzyczka niestety zmarła w klinice. Jest wielkim szczęściarzem, uratowanym od śmierci i złych ludzi :) Stwierdziłam, iż jest to typ introwertyka, chował się po kątach, stronił od ludzi, nie chciał wychodzić, choć nie stawiał oporu i nie okazywał agresji. Niektórzy mówili, że jest to kot filozoficzny. Siadał, uważnie się wszystkiemu przyglądał i robił taką minkę, jakby zastanawiał nad sensem świata. Kiedy odkrył jak cudowny potrafi być dotyk dłoni, sam przychodził na kolana człowieka i wylegiwał się rozkosznie pomrukując :) Oto początek wielkiej miłośći...

poniedziałek, 5 października 2009

Witajcie!

Witam wszystkich bardzo serdecznie, nie tylko miłośników kotów. Blog powstał bardzo nieoczekiwanie, ale bardzo się z tego cieszę :) Przybliżę Wam historię trójki cudownych kociaków, które pojawiły się w moim życiu równie bardzo niespodziewanie jak ten blog :) Będziecie mogli śledzić jak rossssną, uczą się kocich zachowań i rozzzrabiają! :)
Postaram się zamieszczać info odnośnie innych koteczków znalezionych w opałach poszukujących domków.
Mam nadzieję, że może choć trochę zainspiruję Was do podejmowania inicjatyw i akcji w obronie spraw kocich i nie tylko. Zapraszam do częstych odwiedzin ;) a w krótce zdjecia małych Łobuziaków! :)